Przypadki śmiertelne rzekomo spowodowane przez użycie duszeń
( shime-waza )
 
Duszenia w sportach chwytanych są technikami stosowanymi dość często i bez negatywnych konsekwencji. Pozwalają przy użyciu stosunkowo niewielkiej siły obezwładnić przeciwnika, skłonić go do poddania się. Dość częste przypadki utarty przytomności przez duszonych nie pociągają za sobą dla nich poważniejszych konsekwencji. 

To zapewne spowodowało zainteresowanie się nimi jako technikami interwencyjnymi w praktyce służb mundurowych. Tu jednak doświadczenia ze sportu nie sprawdziły się, tak jakby sobie tego należało życzyć. Dochodziło do wypadków śmiertelnych. Dlaczego?

Przebieg i mechanizm działania duszenia
Jeśli chwyt duszenia jest właściwie zastosowany, do utraty świadomości dochodzi w czasie w przybliżeniu 10 sekund (8-14 sekund). Po rozluźnieniu duszenia nieprzytomny odzyskuje świadomość spontanicznie w 10-20 sekund. Wartość nacisku, konieczna by zatamować tchawicę jest sześć razy większa niż konieczne jest to do zatamowania krążenia krwi a arteriach szyjnych.

Stan nieświadomości, według badaczy Towarzystwa Badań Naukowych Kodokan Judo, jest spowodowany przez chwilowy szok spowodowany niedotlenieniem kory mózgowej. W judo, gdy zawodnik naciska na szyję przeciwnika przedramieniem albo judogą, przepływ krwi w arterii szyjnej jest zatamowany, ale w kręgowej arterii nie. Zostało potwierdzone, że kompletne zaparcie strumienia krwi do mózgu albo uduszenia przez kompletne zamknięcie tchawicy skutkuje nieodwracalnym uszkodzeniem ciała, które często prowadzi do śmierci. Chwilowa nieświadomość (ochi) spowodowana przez duszenie (shime) w judo jest tylko tymczasową reakcją mózgu, która czyni niezdolnym oponenta dla krótki czas, i jest całkowicie odwracalna.

Eksperymenty z ludźmi i zwierzętami wskazują na następujące krótkotrwałe skutki duszenia: 

1. Nieświadomość, która jest spowodowana, przez brak tlenu, i przez przemiany wywołane w mózgu jako jego skutek, czyli dotkliwa mózgowa anemia wywołana przez nacisk na arterie i żyły szyjne

2. Szok, reakcja zainicjowana na organie receptora w zatoce szyjnej. 

3, Elektroencefalogram (EEG): konwulsje, które następują przy braku świadomości są bardzo podobne do tych z małego stadium epilepsji. 

4. Pojawienie się rumienia twarzy jest skutkiem zaburzeń w ciśnieniu w arteriach i żyłach szyjnych.

Nie pozostawały żadne skutki długotrwałe po użyciu prawidłowego chwytu duszenia. Dla porównania zatem – jest to znacznie mniej niebezpieczne niż nokaut po uderzeniu w głowę.

Duszenia w aspekcie sportowym

Duszenia, shime-waza, kiedy są zastosowane właściwie, nie powinny spowodować zgonu u w pełni zdrowego człowieka. Właściwie zastosowany chwyt duszenia powoduje utratę świadomości w 10-20 sekund. Żadne śmiertelne wypadki w wyniku shime-waza nie zostały zanotowane w sportowym judo, od jego początków w 1882. 

Badania przeprowadzone na początku lat 80 XX wieku, oparte na kwestionariuszu wysłanym do wszystkich organizacji poszczególnych krajów członkowskich Międzynarodowej Federacji Judo (International Judo Federation, IJF), wykazały, że chociaż zdarzyło się w sumie 19 wypadków śmiertelnych w całej historii judo, ale w tej liczbie żadnego z powodu duszeń. 

Statystyki używania shime-waza w judo sportowym, oparte są na badaniach prowadzonych przez Międzynarodową Federację Judo na Olimpiadach (Monachium1972, Montreal 1976, Moskwa 1980 i Los Angeles 1984), Mistrzostwach Świata Judo (Meksyk -1969, Ludwigshafen 1971, Lozanna 1973, Wiedeń 1975, Paryż 1979 i Maastricht 1981) oraz na Mistrzostwach Świata Judo juniorów w Rio de Janeiro 1974.

Z łącznej liczby 2198 technik, którymi kształtowano wyniki walk, 97 były to shime-waza (4.41 % całości). Nie doszło do żadnego wypadku śmiertelnego. Judoka jest bowiem nauczony, by dusić według zasady "maksymalna wydajność z minimalnym wysiłkiem." Największy nacisk jest zastosowany bezpośrednio w trójkącie na stylu żuchwy i szyi bez konieczności nacisku gdzie indziej, np. na grdykę, powodującego niepotrzebne urazy. Z kolei zarówno zawodnicy, jak i sędziowie są przygotowani i przeszkoleni na możliwość utraty przytomności przez zawodnika na skutek duszenia, co pozwala zminimalizować szanse na śmiertelny wypadek.

Tak więc sportowe zastosowanie duszeń nie niesie dla zdrowych zawodników żadnych negatywnych konsekwencji. 

Między innymi to spowodowało zainteresowanie się duszeniami jako technikami obezwładniającymi w praktyce służb mundurowych.

Duszenia jako środek przymusu fizycznego w pracy służb porządku publicznego.

Techniki duszeń których uczy się lub których raczej uczono (obecnie odchodzi się od tego) pracowników służb mundurowych, są podobne (albo identyczne) do shime-waza używanych m.in. w judo. Zostały zaadaptowane do kanonu technik interwencyjnych, jako w założeniu bezpieczna metoda kontrolowania i pokonywania gwałtownie zachowującego się podejrzanego bez użycia broni. Zdarzały się jednak wypadki śmiertelne przy ich stosowaniu w praktyce, które spowodowały powstanie opinii podważających możliwość ich stosowania w praktyce interwencji. Podjęto więc badania, które miały tezę o wpływie duszeń na wypadki śmiertelne potwierdzić lub obalić. 

Na początku lat 80 XX wieku w USA przeanalizowano 13 wypadków śmiertelnych, do jakich doszło na pozór w wyniku duszeń stosowanych jako metoda obezwładniania. 

Dlaczego używanie duszeń przez stróżów prawa dla wymuszania jego przestrzegania niekiedy kończyło się zejściami? Policyjne instrukcje treningu podkreślają ten drastyczny chwyt kończący powinien zostać użyty tylko kiedy jest konieczny, by powstrzymać opór osoby podejrzanej. A niekoniecznie, by spowodować nieświadomość. Ważnym jest wskazać, że wspomniane instrukcje podkreślały, że stosowanie nacisku musi zostać wstrzymane skoro tylko osoba podejrzana przerywa opieranie się albo staje się bezwładna. Mimo tego dochodziło do wypadków śmiertelnych.

We wszystkich wspomnianych 13 przypadkach zanotowano uszkodzenia struktur szyi - od stłuczeń, wybroczyny, krwotoków do złamań chrząstki szyi i dysków międzykręgowych. Te dane wskazują, jak olbrzymia siła może zostać przyłożona do bardzo wrażliwych punktów. Mundurowi, chociaż szkoleni, mają duży kłopot w pokonaniu gwałtownego i stawiającego opór podejrzanego. Kilka osób zatrzymanych, późniejszych ofiar śmiertelnych, było pod wpływem leków, heroiny, morfiny, alkoholu, phencyclidiny (PCP), kokainy. Te osoby podejrzane mogły mieć większą tolerancję na ból, dlatego mogło być trudniej ich obezwładnić oraz rozpoznać, czy stan utraty świadomości wystąpił z powodu odurzenia, czy trzymania. Inaczej mówiąc, te osoby podejrzane „nie chciały współpracować”, reagowały nietypowo. 

Wyniki sekcji zwłok wskazywały w niektórych przypadkach na choroby układu krążenia, na jakie cierpieli denaci, w dwóch przypadkach doszło do zadławienia się wymiocinami przy nieodpowiednim ułożeniu obezwładnionego przez policjantów. Ponadto część zatrzymanych, niezależnie od duszenia była bita przez stróżów prawa pałkami. W jednym przypadku do założenia duszenia użyto latarki (sic!). W jednym przypadku sprawa była jasna: policjant przetrzymał duszenie aż denat stracił przytomność. Świadomości już nie odzyskał. Jeden ze zgonów nastąpił po kilku dniach od poddania denata duszeniu. 

Wszystko to wskazuje, że nie sposób przenosić doświadczeń ze sportu, opartych na zachowaniach ludzi zdrowych, sprawnych fizycznie, odpowiedzialnych, nie znajdujących się pod wpływem środków farmakologicznych i walczących pod stałą fachową kontrolą na grunt praktyki służb interwencji. Wnioski zostały wyciągnięte i dlatego też obecnie, niemal 20 lat od opisywanych badań, w nowoczesnych, profesjonalnych programach szkolenia od lat nie uwzględnia się duszeń jako metody obezwładniania zatrzymanych. 

To, że są mimo wszystko stosowane, i to stosowane z opłakanymi skutkami (głośne przed kilkoma miesiącami zabójstwo turysty przez ochroniarzy dyskoteki w Solinie) możemy zawdzięczać tylko i wyłącznie opłakanej sytuacji w polskim środowisku służb ochrony pod tym względem.

Jeśli bowiem duszenia mają być stosowane w praktyce interwencji, warunkiem sine qua non musi być prowadzenie kompetentnych szkoleń w zakresie. Dotyczy to zwłaszcza:

1. Bycia obeznanym z anatomicznymi strukturami szyi, gdzie ma zostać zastosowany nacisk (trójkąt pod żuchwą), 

2. Poznania fizjologii duszenia, i że tylko mały nacisk jest potrzebny, by spowodować utratę przytomności. 

3. Rozpoznawania natychmiast stanu nieświadomości i natychmiastowego rozluźniania duszenia. 

4. Nauki właściwych metod reanimacji, jeśli brak przytomności się przedłuża 

5. Nauki zapobiegania skutkom wymiotów nieprzytomnego i trzymania go pod stałą obserwacją. 

Wszystko to w naszej rzeczywistości, gdzie prawa do stosowania przymusu fizycznego udziela się ludziom przypadkowym, bez żadnego przygotowania, często mającym wyroki za pobicia czy rozboje brzmi nierealnie.
 
Więcej TUTAJ 

Opracował Jodan

Źródła:

http://www.judoinfo.com/chokes6.htm serwis judoinfo.com

http://wiadomosci.wp.pl/wiadomosc.html?wid=7728544&kat=35116 portal wp.pl