|
Jedyny
strach, którego nie możesz odczuwać
Felipe Costa,
instruktor Brasa
Strach jest częścią życia,
w sporcie i poza nim. Każdy obawia się czegoś! Ale jaka jest jedyna
niedopuszczalna fobia dla sportowca? Dla mnie odpowiedź jest jasna i
natychmiastowa: strach przed przegraną. Strach
przed porażką stopuje próby aktywności i, jak to każdy wie, wygrywasz,
tylko jeśli próbujesz. Wierzę, że pierwszym krokiem do pokonania tego typu
strachu jest wiedza, jak przegrać. W moim przypadku, na przykład, stawałem
wobec niezliczonych przegranych w jiu - jitsu przez poddanie, punkty, przewagi,
decyzje sędziów, będąc oszukany, zakrzyczany, przez kontuzję...
Większość tego tekstu
traktuje właśnie o goryczy porażki w życiu sportowca. Co mnie zastanawia, to
nasza skłonność do samobiczowania, że nie jesteśmy "niepokonani"
, zamiast akceptowania ponoszonych porażek. Dlaczego?
Ponieważ właśnie takie są zawody, raz się
przegrywa i innym razem wygrywa i w końcu wychodzi się zwycięski, powodując
przegrane innych. Mimo to w życiu jest jednak nie tak. W życiu jest różnie,
zdarza się że wierzymy, że coś jest złe dla nas, ale często sam czas
udowadnia, że jesteśmy w błędzie.
Wracając do tematu, znam przypadki niepokonanych zawodników jiu - jitsu, osobiście
i lub tylko z czasopism. Pamiętam przypadek zawodnika, niepokonanego przez
wiele lat do dnia, jak się domyślasz, przegrał. Wiesz co zrobił po
przegranej walce? Próbował popełnić samobójstwo. Wariat,
prawda? Wyobraź sobie, że próbowałem zabić się zawsze, gdy przegrywałem...
Czy nie powiedziałbyś: jaki tchórz? To jest bardzo łatwe, uciec. Tak jak ciężko
jest przegrać i wtedy znów spróbować , zetrzeć łzy i zacząć trening od
nowa, od nowa zaplanować wszystko od początku, znów zaczynać od nowa.
Mogę przytoczyć inny przykład niepokonanego zawodnika, przyjaciela, który był
zawsze dobrym zawodnikiem, wygrał praktycznie wszystkie mistrzostwa, w których
rywalizował, bardzo taktyczny i techniczny zawodnik. Był niewiarygodnie groźny,
od pierwszych zawodów, na których był jako dziecko z niebieskim pasem do
prawie brązowego - nigdy nie starcił punktu. Przegrał bardzo mało razy, ale
tylko przez decyzje sędziów po remisie, ale nigdy na punkty. Wszystko dlatego,
że nigdy nie bał się przegrywania i bił się w każdym rodzaju zawodów, do
dnia kiedy przegrał na punkty i nie przez mała różnicę, on przegrał 0 do
15.
Wiesz co się stało? Był skonsternowany, ale zakończył sprawę spotykając
tego samego przeciwnika znów w innym turnieju i odgrywając się za porażkę
bez straty ani jednego punktu. Wniosek: zasymilował klęskę i przekształcił
ją w motywację do rewanżu. Później powiedział mi, że nigdy nie zamieniłby
tej wygranej na nieodczuwanie przykrości wcześniejszej przegranej (he would
never trade that win for not having suffered the prior loss), powiedział, że
uczucie przyjemności było największe, jakie kiedykolwiek poczuł. Lęk
przegrywania nie zagroził mu.
Inne strachy, jednakże, są zdrowe; lęk przed bólem daje ci ostrożność; lęk
przed pomyłką daje ci świadomość i tak dalej. Inne strachy, tak długo jako
nie są nadmierne, są uzasadnione. Jedynie strach przed przegraniem oddziela
nas od dotarcia na szczyt. Ktokolwiek czuje ten strach, nigdy nie doświadczył
sukcesu w jego pełni, nie przyjął nowych wyzwań i i nie potrafi sobie tego
wyobrazić. Lubię wypowiedź, która nie jest jednak moją własna, a która
brzmi: "Lęk przegrywania tamuje pragnienie, by wygrać."
źródło: graciemag.com
tłumaczenie Jodan
|
|