Sztuki walki – niekoniecznie dalekowschodnie
czyli o co w tym wszystkim chodzi?
 
Z każdego niemal słupa, latarni czy ogrodzenia kuszą nas reklamy różnych styli i szkół walki wręcz. Przeciętny zjadacz chleba ma spore kłopoty niekiedy nawet z wymówieniem nazw, a gdy chciałby zacząć cos ćwiczyć, nieuchronnie znalazłby się w kropce. Nic dziwnego, gdyż każdy styl reklamowany jest jako superskuteczny. Co z tym fantem zrobić, narzuca się pytanie? Z myślą o tak lub podobnie zagubionych we mgle przygotowałem mały cykl artykułów na temat istoty sztuk walki. 

Przyjęło się uważać, że sztuki walki (w skrócie: SW) to zajęcie dla odmóżdżonych maniaków, a kluby to ostoja koksiarzy, którzy znajdują ubaw w obijaniu się nawzajem, a potem idą na ulice i zaczepiają spokojnych ludzi. Że wymagana jest tam wyczynowa kondycja i odporność na urazy. Że ćwiczenie SW prowadzi do spadku ilorazu, do trwałych zniekształceń ciała i trwałych jego uszkodzeń, itd., itp.

Nic bardziej mylnego. Właściwie poprowadzony trening, obojętnie w jakim stylu, prowadzi do wszechstronnego i harmonijnego rozwoju fizycznego i psychicznego, do poprawy kondycji, równowagi, koordynacji i płynności ruchów, koncentracji, szybkości i zwinności, utraty nadwagi. Wbrew pozorom, nawet najbardziej kontaktowe style (tzn. takie, na treningach których ćwiczy się walkę w sposób możliwie zbliżony do rzeczywistości, a techniki wykonuje się z duża siłą - jak np. judo, brazylijskie ju-jitsu, boks, kickboxing, boks tajski) nie powodują u adeptów żadnych trwałych obrażeń, chyba że ćwiczący cierpią na przerost ambicji nad zdrowym rozsądkiem. Paradoksalnie, po ponad 3 latach wyczerpujących treningów nie doznałem żadnej trwałej kontuzji, gdy, dla porównania, doznane w czasie gry w piłkę nożną dokuczają mi już od prawie 10 lat. Więcej, niektóre z nich przestały mnie męczyć po roku właściwie prowadzonego treningu ogólnorozwojowego pod okiem trenera. Wreszcie, ćwiczenie tego, co się rozumie pod pojęciem SW nie powoduje rozwijania się żadnych zdolności paranormalnych, jak to się niekiedy wydaje. Wyjątkiem są tu tak zwane style wewnętrzne, ale to temat na osobny artykuł. Zachęcam do samodzielnych poszukiwań w Sieci. 

Czego oczekujemy, przychodząc do szkoły walki? Wyróżniam tu następując rodzaje motywów:
rekreacja – efekty, jakie przynosi trening już czasem po kilku miesiącach opisałem wcześniej, wiec nie ma sensu tego powtarzać – każdy styl jest tu dobry;
samoobrona – jest to najczęstszy motyw podejmowania nauki. Istnieje co prawda multum styli, ale tylko niektóre z nich dają szansę poradzenia sobie w wypadku realnego zagrożenia. Niestety, założeniem treningu w takim czy i innym stylu jest nauczenie adeptów wszystkich jego niuansów, a one niekoniecznie muszą przystawać do realiów samoobrony. Niemniej jednak, traktowany poważnie trening daje zawsze pewne szanse w starciu z agresorem. Za wysoce skuteczne uważane są tu takie style jak judo, boks, boks tajski(muay thai), kickboxing, brazylijskie ju-jitsu (bjj), sambo, zapasy wolne. W podanych tu stylach efekty treningu pojawiają się stosunkowo szybko, bo już po ok. 2 latach. Natomiast adeptów np. koreańskiego taekwondo, wietnamskiego viet vo dao, większości styli japońskiego karate czy chińskiego kung-fu czeka dla osiągnięcia takich efektów znacznie więcej lat ćwiczeń. Jest to w dużej mierze efekt różnic w metodyce treningu. Są i takie style, jak np. aikido, których techniki w ogóle nie daje szans w sytuacji zagrożenia. 
rywalizacja sportowa – wbrew pozorom bardzo ważny motyw, dlatego style które oferują możliwość sprawdzenia swych umiejętności na zawodach stają się coraz bardziej popularne. I tu ciekawostka – to właśnie style sportowe generalnie lepiej sprawdzają się w samoobronie od styli bardziej brutalnych. Dziwne? Niezupełnie, zważywszy, że na treningach sportowych można ćwiczyć techniki nie powodujące poważnych urazów u partnera, a więc nie patyczkując się z nim specjalnie, czego efektem jest wzrost skuteczności wykonywania technik i ćwiczenie rzeczywistej walki; zaś trenowanie z partnerem np. uderzeń w gardło, oczy, czy krocze siłą rzeczy musi się odbywać na zasadzie pewnej umowności. Tego nie da się praktycznie przećwiczyć w walce, a trening bez walki...Zacytuję tu Borutę (P. Ziółkowskiego): „W basenie taki się topi, a mówi, że w razie katastrofy morskiej to on będzie hulał, że ho ho!”

Możliwość sprawdzenia swych umiejętności i woli walki istnieje w wielu stylach, do najpopularniejszych można zaliczyć judo, taekwondo (sekcje AZS SGGW rulez!!!) sportowe karate i sportowe ju-jitsu (w odróżnieniu od tradycyjnych), bjj, muay thai, kickboxing, boks, zapasy wolne.

Do specyficznych form rywalizacji należy zaliczyć międzystylowe zawody w formule K1 (walka kickbokserska) gdzie w światowej czołówce dominują zawodnicy ćwiczący muay thai lub kickboxing, a karatecy, taekwondocy czy mistrzowie kung-fu niestety dostają zazwyczaj lanie) oraz w formule MMA (Mixed Martial Arts – mieszane sztuki walki), inaczej zwanej z portugalska Vale Tudo (dosł. „wszystko wolno”- wbrew pozorom wcale nie wszystko, bo zabronione są ciosy w gardło, kręgosłup, krocze oraz chwyty i ciosy w oczy). Są to osławione „walki w klatkach” (gdzie dominują bjj, luta livre, kickboxing i muay thai w różnych połączeniach), na temat których powstało wiele mitów i fałszywych opinii.

Jodan